dzisiaj skończylam ogladac la familia i troszke mnie zirytowal koniec, no ale to nie telenowela tylko sitcom, wiec nie oczekujmy happy endu. tyle ze z ta ciaze nie pasuje mi nawet do komedii.ogolenie podoba mi sie ten seriali tylko szkoda, ze taki krotki. mozna sie posmiac, rozni sie od rebelde, bo nie ma dramatyzmu i naciaganych watkow. kazda postac ma cos z bogaterow zbuntowanych np. ucker ciagle wyrywa laski, chris jest przesmieszny, any jest mniej prozna, fajnie histeryzuje i rowniez jest smieszna tak jak may, ktora ma najmniej cech z lupity. jest szalona i przezabawna, a dul to nie zla flirciara, tyle ze nie jest taka buntownicza jak roberta. jest bardziej opanowana. tylko poncho to idetyczny miguel.