Jeśli będzie miał scenę miłosną z Margot Robbie, to gość wygrał życie. I jeszcze taka szansa pokazania się za wielką wodą, kontakty z aktorami, producentami. Gratulacje!
Wow, scena miłosna z Margot Robbie, naprawdę wszystko o czym człowiek może marzyć. Nie rozumiem tego stulejarstwa, kobieta jak każda inna, ale jest aktorką to już trzeba ją traktować jak Boginię. Pieprzony kult celebrytów.
Jest różnica pomiędzy celebrytą, a aktorką na światowym poziomie, którą zna każdy, kto lubi kino… Nie musi jej każdy lubić, ale napewno docenia za którąś z ról…
Michael Cera wygrał życie, bo w "This is the end" klepnął Rihannę w tyłek. A Margot Robbie? MEH. Jadąc rano metrem widzę 10+ piękniejszych kobiet.
Nie miał sceny miłosnej z Margot Robbie. Mało tego, dostał do wypowiedzenia może ze dwa słowa.
To by było na tyle jeśli chodzi o Polaka u Tarantino - dziękuję, można się rozejść. :)
Będzie mógł negocjować wyższe stawki w polskich kom-romach jako "ten co zagrał Polańskiego u Tarantino".
Niech się szczęści chłopakowi! :)
To prawda, ale bardziej winię za to Tarantino niż jego, zresztą sam film był conajwyżej dobry, widać Quentin się starzeje.
Ale wracając do Rafała teraz wszystko zalezy od niego. Jeżeli nie ma w mózgu nic to spocznie na laurach i zostanie nowym Szycem i będzie grać w komediach romantycznych, ale być może jednak wie żeby nie igrać z ogniem i pociągnie dobrą passę.
Może te dwa słowa u Tarantino będą dla niego przepustką do czterech słów u Scorsese, a z kolei te cztery słowa będą przepustką do całego zdania u del Toro. Tak czy siak trzymam kciuki. Mam nadzieję że tego nie spieprzy.
Może będzie jak Zoe Bell pojawiać się w każdym filmie Tarantino żeby za dwie dekady dostać do wypowiedzenia parę zdań.
Wciąż lepsza kariera niż Werka Rosati. :)
W takim "Bullet to the head" ze Stallone'm powiedziała i zagrała znacznie więcej niż Zawierucha u Tarantino. Minęło już trochę czasu od premiery "Once upon..". U Rafałka szału i przełomu nie ma i raczej nie będzie. A główną rolą w "Niewidzialnej wojnie" u faceta, który indentyfikuje się jako "reżyser " to już aktorski upadek.
typek mial 2 slowa w filmie i tyle. a wywiadow 6 miesiecy udzielał osmieszyl siebie i quentina robiac taka szopke o role chwilowa. margaret to margaret jak wszystkie w hollywood ma kase to wyglada jak wyglada ale sztucznosc widac na kazdym kroku