jesteś chłopem więc nie wiem dlaczego spodziewałeś się, że film o dorastających nastolatkach i zmieniających się relacjach z ich matkami przypadnie ci do gustu. Albo, że zrozumiesz o co w nim chodzi. Albo, że będziesz identyfikować się z figurą matki/córki/koleżanki. To, że ci się nie spodobał nie znaczy, że jest słaby lub niewarty oglądania w kinie.

Film jest jak najbardziej warty oglądania na dużym ekranie. Szczególnie dla kobiet w każdym wieku z prostego powodu: to film dla nich opowiadający o nich.

Chyba po raz pierwszy studia filmowe wybudzają się z formułkowej śpiączki i starają się wyjść po za schemat "kobieta w opałach jest ratowana przez mężczyznę po czym stają się parą". Do tej pory większość animacji z perspektywy kobiety były robione w taki sposób. Były bardziej baśniowe. To nie wypanda bardzo mocno trzyma się życia codziennego i bolączek, które są niezależne od epoki.

Jest wystarczająco bajek i historyjek o chłopcach dla chłopców, które są produkowane przez innych chłopców. Więc nie uznawaj, że jeśli nie reprezentujesz target audience to znaczy, że film jest słaby. Film jest po prostu po za twoimi granicami percepcji i rozumienia. Nie jesteś/byłeś ani nastolatką ani matką ani babcią.

O masz, komentarz w punkt. To jest film dla kobiet. Na początku miałam wrażenie, że humor i zachowania bohaterek są zbyt dziecinne dla mnie (licznik wyjechał mi już powyżej 35) to po chwili zdałam sobie sprawę, że w sumie zachowywałam się podobnie mając 13 lat. W dodatku przy niektórych recenzjach spotkałam się z opiniami dziewczyn które miały podobne wymagające matki i dotąd nieprzepracowane traumy po tym.
To jest film obrazujący nasze problemy z okresu dorastania. Film jest osadzony w roku 2002 więc większość obecnych 30tek znajdzie w nim coś z czym się identyfikuje.

Straszliwa bzdura, akurat ja jestem facetem, poszedłem na film z żoną i dziewczynkami i film nie dość że mnie nie nudził, to jeszcze uważam go za naprawdę wartościowy i ciekaw pod względem symboliki, więc wcale nie powiedziałbym, że jest "tylko dla kobiet", Przeczytaj moją analizę w komentarzu "to nie jest film o okresie".

Chodzi o to, że film kierowany jest do kobiet, nie tylko nastolatek a kobiet w różnym wieku, którym łatwo utożsamić się z bohaterkami filmu i które znajdują w tym poczucie komfortu. Nie istnieje wiele filmów które tak dobrze uchwyciłyby doświadczenie dorastania z perspektywy samej dorastającej dziewczyny. I oczywiście nie oznacza to, że facet nie może tego filmu oglądać, czy nie może mu się spodobać. Wręcz przeciwnie, powinniśmy oglądać filmy pokazujący perspektywy innych ludzi i w ten sposób próbować rozumieć się wzajemnie. Bardzo mnie cieszy że widzę dużo pozytywnych opinii od facetów którym film sie podobał i doceniają jego wartość. Jednak łatwo tez znaleźć masę hejtu bo "film nie ma sensu, nie da sie go zrozumieć" itd wśród tych którzy nigdy nie doświadczyli bycia dorastająca trzynastoletnią dziewczynką od której oczekuje sie bycia dzieckiem i dorosłym jednocześnie, która przechodzi przez wiele zmian i próbuje ułożyć relacje z matką, kiedy wie że ona bardzo ją kocha ale ich relacja sprawia jej dużo cierpienia.

To nawet nie jest odpowiedź do ciebie konkretnie, czytałam twoją analizę i zupełnie się z nią zgadzam, to było po prostu dobre miejsce żeby powiedzieć, że nawet jeśli nie jesteś grupą docelową (którą w tym przypadku są kobiety) film jak najbardziej może do ciebie docierać i ci sie podobać.

Trailere filmu nie były reklamowane jako "film o dorastających nastolatkach i zmieniających się relacjach z ich matkami" - ale też jak wspomniałem research'u nie robiłem żadnego - po prostu poszedłem z dzieciakami na animację Disneya/Pixara do kina, która nie była z MOJEGO punktu widzenia zbyt ciekawa. To, że mi się film nie spodobał dokładnie oznacza to, że MOIM zdaniem nie jest warty obejrzenia w kinie (niezależnie od twojego zdania).

I fakt - nie jestem i nie będę córką/matką/babcią - ale z twojego komentarza wynika, że tylko kobiety mają prawo ten film oglądać by go zrozumieć i chwalić - co zalatuje dosyć tanim feminizmem.

Jestem też ciekawy jaką to szlachetną głębię z tego filmu wyciągnęłaś swoją kobiecą percepcją?
Że warto być sobą nawet jeżeli nasze ciało się zmienia?
Że nastolatki się buntują?
Że rodzice potrafią być zbyt wymagający i nie dostrzegać potrzeb/problemów swoich dzieci?

To nie był film o „byciu sobą choć nasze ciało się zmienia”, tylko o trudnym dla dziecka i rodzica momencie, gdy dziecko przestaje być dzieckiem, odkleja się od rodzica, pomału budzi się w nim seksualność, a rodzic nie chce tego dostrzec. Mei nie miała problemu z byciem sobą. Miała problem z rozdarciem pomiędzy miłością do matki i chęcią spełniania jej oczekiwań, a własnymi pragnieniami, związanymi ze stawaniem się nastolatką.

Tez jestem chłopem a film mi się bardzo podobał. Mojej córce także.

"target audience" :D :D :D już dawno nie przywaliłem takiego FEJSPALMA

Mój syn, córka i ja bawiliśmy się z kolei przednio za to na ocenionym przez Ciebie na 9 Enchanto zasnęliśmy grupowo. Mój syn Enchanto ocenił na -1. Córce podobały się piosenki. To kwestia targetu. Widocznie masz za małe dzieci do tej animacji. Z To nie wypanda jest podobnie jak z Co w duszy gra jeśli obejrzysz z mniejszymi dzieciakami to będą umierać z nudów.

Od razu widać, że jesteś botem ;-D