Villenouve'owi ewidentnie Diuna nie leży. Nakręcił bo mu powiedzieli - Nakręć! Diuny nie czytał. Znaczy, pewnie czytał ale jako reżyser, a nie jako czytelnik,
nie jako młody człowiek, którego 'Diuna' Herberta miała prawo urzec i zafascynować. Nie urzekła.
Stąd te uproszczenia, redukcje fabuły, wywalanie wszystkiego co zbędne. Tak to wygląda.
Diuna nie musi być wielkim widowiskiem. Wielkie widowiska się już, w dzisiejszych czasach przejadły.
Chciałoby się się filmów, które znów będą emocjonowały i wciskały w fotel ale nie rozmachem migających pikseli.
Nakręciłbym Diunę całkowicie odbiegającą treścią od książki ale jednocześnie wierną.
Diunę z perspektywy Fremena. Na przykład jakiegoś gościa z otoczenia Stillgara. Akcja tocząca się z boku tego co na kartach książki.
Zaułki miasta Arrakis gdzie żyje biedota, okrucieństwo siepaczy barona, praca na żniwiarce, wędrówka do siczy, rozmowy z Ekologiem Planetarnym
o nadziei, rozmowy o zmianie rządów, rozmowy o mesjaszu, rozmowy, rozmowy... Villenouve nie lubi tego :-)
Jazda na czerwiu, przemytnicy, walki, wojna... Całą historię Paula Atrydy widz musiałby sobie utkać z tych kawałków opowiedzianych przez różne osoby i widzianych przez jedną, niewiele znaczącą.
Rozmowy o dalekich światach.
I pokazałbym pustynię na 100 różnych sposobów. I nie byłaby to pustynia w Jordanii, to byłaby pustynia z innej planety.
jemu nic nie leży, bo nie lubi dialogów, bo nie zna angielskiego, oglądałem z nim wywiady, ledwo idzie zrozumieć i gubi słowa
Pelna racja. Nie mam pojecia skad te ochy i achy, jesli film jest po prostu slaby. Sposob przedstawienia jaki opisujesz bylby zbyt ambitny i nuzacy dla typowego ogladacza. Teraz musi ciagle cos strzelac, ujecia musza sie zmieniac caly czas, tutaj krzyk, tutaj glosny niski bas - tak to leci 3 godziny na niczym, ale widz zadowolony, bo "cos" sie dzieje.
Za to Leszy2 tak "Diunę" czytał, zna i szanuje, że nawet nie wie, że miasto nazywa się Arrakin, a nie Arrakis (to planeta) :D
po prostu większość w dupie te chaotyczne książki i setki stron pseudofilozoficznego bełkotu i szybko zapomina, nawet sam pisarz ma to w dupie i gna w tomach z narracją tysiące lat do przodu xD
Niezłe jaja... :D Wymyślasz sobie jakieś niebyłe ad personam i komentarze o nicku i jeszcze mi mówisz o umiejętności czytania? Chłopcze! To jest ostatnia rzecz do której możesz się czepiać. Szczególnie, że prezentujesz poziom wypowiedzi który jasno wskazuje, że nie tylko z pisaniem, ale i z czytaniem musisz mieć olbrzymie trudności :D