Pierwsza część Diuny" urzeka atmosferą tajemnicy, zapierającymi dech w piersiach widokami, poruszającą muzyką oraz dynamicznymi, dopracowanymi scenami walk. Dialogi są przemyślane i znaczące, a długie sekwencje przyczyniają się do stworzenia spójnej całości.
Natomiast sequel stanowi całkowite przeciwieństwo, zmieniając się w typową produkcję hollywoodzką, przesyconą efektami specjalnymi i eksplozjami, z niepotrzebnie dodanymi elementami politycznej poprawności. Stilgar, niegdyś wojownik i przywódca, został zredukowany do roli błazna. Chani przemieniła się w oburzona feminazi, zaś Fayd Rautha został przedstawiony jako łysy wymoczek. Harkonneni, bez wyjątku łysi, a baron z mrocznego stratega przekształcony został w odrażającego grubasa o pedofilskich skłonnościach. Aktor grający Paula próbował grac w dramatyczny sposób czy zmieniać glos dla podkreślenia sytuacji, a wychodziło to komicznie. Film próbuje wprowadzić humor, który jednak jest tak płytki i bez przyczyny, ze nie wiedziałem czy to jakiś błąd w tłumaczeniu czy co. Szybkie tempo akcji i nadmiar zdarzeń sprawiają, że po trzydziestu minutach czułem ogromny przesyt i utraciłem zainteresowanie dalszym ciągiem, co dodatkowo pogłębiało wrażenie płytkości przedstawionej historii. Pomimo ciągłej obecności niskich dźwięków i wybuchów, całość sprawia wrażenie nijakiej i pozbawionej wyrazu papki. Zawiodłem się, bo wyszła karykatura, w dodatku z otwartym końcem gdyby trzeba było zarobić więcej pieniędzy.
Polityczna poprawnosc to nic innego jak kultura osobista w dyskursie spolecznym. Dlatego mowimy ""seniorzy"" a nie ""starcy"". To tylko jeden przyklad. Mam natomiast wrazenie,ze obecnie zarzuca sie filmom ""poprawnosc polityczna"" nie rozumiejac czym ona jest ani skad sie w ogole pojawila w socjologii i w terminologii nauk spolecznych.Jak czegos nie rozumiesz,to sie tym nie posluguj,bo sie kompromitujesz i tyle.