Animacja, wyzbyta z wszelkiego patosu i sztuczności, wzrusza i powoduje szczere łzy. Nie ma tu zresztą miejsca na nienaturalne odruchy - "Inside Out" wyzwala najgłębsze uczucia, których nie da
Dla niektórych to będzie stek komunałów, ale myślałem, że wyrosłem z bajek. Stary Pixar owszem, przyjemny, ale moja era zakończyła się na "Toy Story 3". Parę dni temu wybrałem się na "Coco" i zostałem skonfrontowany z najprawdziwszymi emocjami, jakich nie wyzwala we mnie niejeden poważniejszy twórca. Zaraz po tym zabrałem się za "Inside Out". Po genialnej animacji, która prawdopodobnie zgarnie w 2018 Oscara, spotkałem się z prawdziwym arcydziełem.
Disney
Najbardziej fascynujące jest, jakimi środkami operuje Pixar w swoim szlagierze z 2015. Pozostając przy standardowej narracji, wchodzi na głęboką materię neuropsychologii i wprowadza widza (małego i dużego) w tak komfortowy sposób, że trudno się kłócić o techniczne niuanse.
"Inside Out" opowiada historię Riley i 5 emocji (Radości, Smutku, Strachu, Odrazy i Gniewu), które kierują jej uczuciami. Jej życie zostaje odwrócone do góry nogami, kiedy razem z rodzicami przeprowadza się do San Francisco.
Na pierwszym planie uderza ogromny pokład kreatywności twórców, którzy mierzą się z niełatwym zadaniem przekazania młodym ludziom nie tak prostej teorii traktującej o naszych emocjach i psychice. Udaje im się skomplikowany mechanizm świadomość zaadaptować w bardzo prostej formie, odwołując się m.in. do nieprzebytych zasobów dziecięcej wyobraźni.
Disney
Jednocześnie nie doświadczymy uwłaczających widzowi uproszczeń i infantylizmów. Bo prawda jest taka, że Pixar wzniósł się na niedostępne dotychczas wyżyny bajkowego świata, tworząc nie tylko animację mądrą, ale również błyskotliwą. Morał, jaki funduje publice "Inside Out" to przesłanie najwyższej próby. Tak dojrzała postawa nie tylko uświadamia dzieci o potrzebie kontroli i znalezienia złotego środka, ale wskazuje również na dorosłych, którzy często nie zdają sobie sprawy ze skomplikowanego systemu uczuć.
Animacja, wyzbyta z wszelkiego patosu i sztuczności, wzrusza i powoduje szczere łzy. Nie ma tu zresztą miejsca na nienaturalne odruchy - "Inside Out" wyzwala najgłębsze uczucia, których nie da się i nie warto ukrywać. Dla wielu będzie to powrót do lat dzieciństwa. Pete Docter, jak najlepszy przyjaciel, doskonale nas rozumie i ten świat przedstawia w całej jego okazałości: z jego problemami, troskami i zwycięstwami. Sprawia, że powrót ten jest najfajniejszym uczuciem, jakiego możemy doznać, bo jest tak bliskie i znane. Można się zastanowić, kto właściwie jest targetem Pixara, choć w żaden sposób to nie umniejsza jego kunsztu.
Disney
Napełniony nietuzinkowym i ciepłym humorem film z finezją właściwą "Wall-E-emu" wali na głowę wszelką konkurencję. Jak pisało wielu krytyków, "Inside Out" nastawił poprzeczkę tak wysoko, że sam Pixar będzie miał problemy z jej dosięgnięciem. Nam pozostaje nacieszyć wzrok i słuch tak drogim i bliskim sercu dziełem, o którym pamięć pozostanie w nas na dłużej.