Najlepsze filmy o wyścigach samochodowych. Top 10 filmów, które warto zobaczyć

"Death Race: Wyścig śmierci" to remake zrealizowanego w latach 70. filmu akcji, którego producentem był ojciec chrzestny kina klasy B, Roger Corman. Główny bohater nowej wersji, niesłusznie skazany za morderstwo kierowca Jansen Ames (Jason Statham), musi wziąć udział w tytułowych zawodach, aby odzyskać wolność. Jego przeciwnikami będą zwyrodnialcy zasiadający za kierownicą podrasowanych samochodów-monstrów, wyposażonych w karabiny, miotacze płomieni oraz wyrzutnie granatów. Jak pisaliśmy w naszej recenzji: dynamiczna akcja i niezła muzyka sprawią, że popcornowa widownia wyjdzie z kina nasycona. Odwołując się do najniższych ludzkich instynktów, reżyser Paul W.S. Anderson ("Resident Evil") serwuje chleb dla zgłodniałych igrzysk mas. I cel swój osiąga. Ciekawostka: pierwotnie główną rolę w filmie miał zagrać Tom Cruise.

Kasowa komedia Hala Needhama dowodzi, że najlepsze filmy o wyścigach samochodowych prócz ekscytującej akcji są również w stanie dowieźć sporo humoru. Tytułowy "Wyścig armatniej kuli" to nielegalne zawody, w których na zwycięzcę czeka okrągła suma. Wygrywa ten, kto nie da się złapać policji i pierwszy pokona trasę z Connecticut  do Kalifornii. W ekranowej rywalizacji udział biorą m.in. mistrz kierownicy Burt Reynolds, agent 007 Roger Moore, swobodny jeździec Peter Fonda oraz szybszy od błyskawicy Jackie Chan. Trudno o filmy wyścigowe z bardziej rozgwieżdżoną obsadą.

Seria "Szybcy i wściekli" kojarzy się dziś przede wszystkim ze szpiegowskim anturażem, egzotycznymi plenerami oraz spektakularnymi, przeczącymi prawom grawitacji scenami akcji. Mało kto pamięta jednak, że w centrum pierwszych filmów cyklu znajdowały się nielegalne wyścigi samochodowe. To właśnie one dały początek przyjaźni łączącej dwóch mistrzów kierownicy: kryminalisty Doma Torretto (Vin Diesel) oraz działającego pod przykrywką policjanta Briana O'Connera (nieodżałowany Paul Walker). W rankingu wszystkich części kasowej franczyzy pisaliśmy, że oryginalni "Szybcy i wściekli" nauczyli nas, że grzebanie w samochodach wciąż jest sexy, odpalenie nitro zakrzywia czasoprzestrzeń, podświetlone podwozie to przymiot największych twardzieli na dzielni, a "Need For Speed Underground 2" to prawdopodobnie najlepsza gra wideo w historii. Kim jesteśmy, żeby tego nie szanować?

Nakręcony w Hong Kongu "Szybszy od błyskawicy" był bez wątpienia jednym z głównych źródeł inspiracji dla twórców "Szybkich i wściekłych". Film w reżyserii Gordona Chana ("Medalion") zabiera widzów do świata nielegalnych wyścigów samochodowych. Głównym bohaterem historii jest mechanik i kierowca rajdowy Alfred (Jackie Chan), który pomaga policji dopaść groźnego przestępcę odpowiedzialnego za śmierć stróża prawa. Po premierze krytycy zgodnym chórem twierdzili, że o ile fabuła została najprawdopodobniej wymyślona w trakcie postoju na stacji benzynowej, o tyle sceny akcji są potężnym zastrzykiem adrenaliny. Fan fact: z powodu kontuzji kostki doznanej na planie "Draki w Bronksie" podczas realizacji "Szybszego..." Jackie Chan po raz pierwszy w karierze musiał poprosić o pomoc dublera.

Motoryzacja oraz wyścigi samochodowe były prawdopodobnie największą życiową namiętnością Steve'a McQueena. Nic więc dziwnego, że legenda Hollywoodu przez lata zabiegała o realizację filmu rozgrywającego się podczas słynnego 24-godzinnego wyścigu we francuskim Le Mans.  Nakręcony ogromnym nakładem środków obraz opowiada historię lidera zespołu Porsche, Michaela Delaneya, który walczy o tytuł najlepszego kierowcy świata. Jednocześnie główny bohater mierzy się z traumatycznymi wspomnieniami - rok wcześniej brał bowiem udział w wypadku samochodowym, w którym zginął jego największy rywal. W "Le Mans" fabuła wydaje się zaledwie pretekstem do pokazania świata pasjonatów koni mechanicznych oraz ich zmagań na torze. Te ostatnie do dziś robią olbrzymie wrażenie.

Cztery lata po niebotycznym sukcesie "Top Gun" Tom Cruise, Tony Scott oraz Jerry Bruckheimer spotkali się ponownie na planie filmu "Szybki jak błyskawica". Widowisko przenosi widzów do świata wyścigów NASCAR. Grany przez Cruise'a Cole Trickle to równie utalentowany co krnąbrny kierowca, którego marzeniem jest udział w legendarnym wyścigu Daytona 500. Wspierany przez doświadczonego szefa ekipy (Robert Duvall) oraz piękną lekarkę (Nicole Kidman) bohater musi poskromić swoje ego, aby sięgnąć po mistrzowski tytuł i zatriumfować nad grającym nieczysto rywalem (Cary Elwes). Twórcom "Szybkiego jak błyskawica" udało się pokazać wyścigi samochodowe równie efektownie co pojedynki myśliwców w "Top Gun".  Po seansie pod powiekami pozostają obrazy obłędnie zainscenizowanych kraks, a w uszach rozbrzmiewa ballada "Show Me Heaven" śpiewana przez Marię McKee.

Żaden ranking prezentujący najlepsze filmy o wyścigach samochodowych nie może obyć się bez animacji Pixara "Auta". Jej główny bohater, ambitny samochód wyścigowy Zygzak McQueen (w polskiej wersji Piotr Adamczyk) trafia przypadkiem trafia do małego miasteczka Chłodnica Górska, gdzie wyrządza znaczne szkody. Pobyt w miasteczku, początkowo przymusowy, okaże się ze wszech miar korzystny dla czterokołowego sportowca – nauczy go pokory i poszanowania dla prawdziwych wartości. Tu zyska przyjaciół, odnajdzie miłość i przestanie traktować innych przedmiotowo. Koniec końców kariera sama w sobie – szczególnie zdobywana za wszelką cenę – okaże się niewiele warta. To bardzo ładne i uniwersalne przesłanie zostało w "Autach" zapakowane tak, że nawet cyniczny dorosły je "łyknie", nie mówiąc już o dziecku w dowolnym wieku. Wszystkie elementy filmu zostały zrealizowane i połączone ze sobą bezbłędnie: poczynając od budowy poszczególnych postaci, przez stronę wizualną po tok opowiadania. Niezła jazda gwarantowana.

W 2019 roku filmy o wyścigach samochodowych doczekały się kolejnego godnego reprezentanta w postaci "Le Mans '66". Widowisko Jamesa Mangolda to oparta na faktach historia rywalizacji pomiędzy firmami motoryzacyjnymi Ford i Ferrari. W centrum filmu znajdują się dwaj wybitni kierowcy grani przez Matta Damona i Christiana Bale'a. Bohaterowie stawiają czoła cynizmowi świata wielkich korporacji, prawom fizyki, a także własnym ograniczeniom, aby zbudować przełomowy samochód. Ma on wziąć udział w tytułowych zawodach będącym mekką wszystkich fanów sportów wyścigowych. Jak pisał nasz recenzent, "Le Mans ’66" to motoryzacyjny western: historia dwóch samotnych strzelców w trybach korporacyjnej machiny, a także  opowieść o cenie kompromisu i ballada o meandrach męskiej przyjaźni. Sercem spektaklu jest relacja między dwoma głównymi bohaterami: ich kowbojska sztama w walce z miernotą, ich próby poskromienia mechanicznego rumaka, ich walka z obcymi "rewolwerowcami".

Główny bohater znakomitego dokumentu Asifa Kapadii ("Amy", "Diego") to Ayrton Senna - zmarły w tragicznych okolicznościach mistrz Formuły 1 powszechnie uważany za jednego z najlepszych kierowców wyścigowych wszech czasów. Brytyjski reżyser tworzy z archiwalnych materiałów film, który ogląda się jak się najlepsze hollywoodzkie widowisko. Historia Senny to porywająca opowieść o głodzie rywalizacji, przekraczaniu granic wytrzymałości i dążeniu do perfekcji, za które trzeba zapłacić najwyższą cenę. Nawet, jeśli wyścigi samochodowe nie są w pierwszej dwudziestce waszych ulubionych dyscyplin sportowych, film Kapadii rozjedzie Was emocjonalnie.

Film "Wyścig" to oparty na faktach dramat sportowy, którego bohaterami są dwaj  rywalizujący ze sobą w latach 70. legendarni kierowcy Formuły 1 - James Hunt (Chris Hemsworth) i Niki Lauda (Daniel Bruhl). Jak pisaliśmy w naszej recenzji, sceny wyścigów – zwłaszcza ostatniego – niejednemu widzowi podniosą ciśnienie. Ekran buzuje wówczas od emocji, a warkot silników wstrząsa naszymi bebechami aż miło (...) w "Wyścigu" reżyser Ron Howard po raz kolejny dostarcza nam pierwszorzędną, opartą na faktach historię o starciu dwóch silnych osobowości. Standardowa przejrzystość, bezbarwność stylu reżysera okazuje się niespodziewanym atutem, pozwala bowiem w pełni wybrzmieć rozpisanemu przez scenarzystę Petera Morgana konfliktowi. Przystępność charakteru pisma Howarda służy też – mimo wszystko dość niszowemu – tematowi. Na hasło "film o Formule 1" tłumy raczej nie ruszą do kin. Ale jeśli ktoś już zawita na salę, wątpię, by wyszedł zawiedziony. I to niezależnie od tego, czy znacie się na wyścigach samochodowych.